Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść

 
 
 
  ID: 593750
Nazwa

ul. Chopina Fryderyka

 
 
Ulice mojego miasteczka -5
Ulica F. Chopina, co się do góry wspina

Pozwoliłem sobie nadać dość swobodny tytuł dzisiejszemu felietonowi, którego inspiracją jest oczywiście ulica Fryderyka Chopina, albowiem genialny kompozytor – poeta fortepianu był równocześnie człowiekiem wyposażonym w spore poczucie humoru. Świadczą o tym niezbicie jego wakacyjne listy do rodziców wysyłane jako „Kurier Szafarski, który był parodia prawdziwego „Kuriera Warszawskiego”.
Ulica, o której chcę dziś trochę napisać, ...
Ulice mojego miasteczka -5
Ulica F. Chopina, co się do góry wspina

Pozwoliłem sobie nadać dość swobodny tytuł dzisiejszemu felietonowi, którego inspiracją jest oczywiście ulica Fryderyka Chopina, albowiem genialny kompozytor – poeta fortepianu był równocześnie człowiekiem wyposażonym w spore poczucie humoru. Świadczą o tym niezbicie jego wakacyjne listy do rodziców wysyłane jako „Kurier Szafarski, który był parodia prawdziwego „Kuriera Warszawskiego”.
Ulica, o której chcę dziś trochę napisać, rzeczywiście należy do najbardziej stromych podejść w kociogórskiej części Trzebnicy. Opinię moją podzielają z pewnością wszyscy, którym przyszło pod tę „okrutną górę” biegać ( a przez wiele lat prowadziła tamtędy trasa Biegu Sylwestrowego) lub wjeżdżać na nią rowerem. W dodatku przy szczycie górka zakręca gwałtownie w lewo, a potem w prawo, co można określić jako „agrafkę”. Oczywiście, jak każda góra, także ta ma dwa końce. Jest trudna i stroma, jeśli podążamy nią od ulicy Stanisława Moniuszki do Ignacego Paderewskiego, ale jeśli czynimy to w drugą stronę, czeka nas długi zjazd albo zbieg (trzeba uważać, bo jest trochę niebezpiecznie).
Ulica, której nadano imię największego polskiego muzyka należy do dróg nowych, chociaż leży w pobliżu „starożytnej” Rotundy Pięciu Stołów. Przynależy wraz z dwoma pozostałymi uliczkami, których patronami są polscy kompozytorzy, do osiedla określanego w Trzebnicy jako … Grunwald, co wydaje się dość oczywistym „pomieszaniem materii”, chyba, że przyjmiemy tu patriotyzm jako czynnik łączący zwycięzcę wielkiej bitwy z Krzyżakami z twórcą Poloneza As – dur.
Ulica jest jak się rzekło górzysta, a poza tym ładnie zabudowana (choć nie do końca), zielona i sympatyczna. Mniej więcej w połowie przecina ją ulica Samarytańska, o której dziwnym przebiegu też może kiedyś napiszę. Nie ma tu znaczących obiektów, ani firm, poza jedną o dźwięcznej nazwie „Kor –kop” (usługi budowlane). Nie byłbym sobą, gdybym nie wytknął jeszcze, że na tabliczce z nazwą ulicy, ktoś bardzo oszczędny umieścił tylko nazwisko ul. Chopina (a może to nie jest ulica genialnego kompozytora, ale jego ojca Mikołaja, który co może warto odnotować pochodził z Lotaryngii?).
Tyle o ulicy, a wracając do genialnego muzyka, którego 200 rocznicę urodzin obchodzić będziemy w przyszłym roku (w tym mija taka sama rocznica Juliusza Słowackiego!), to ośmielę się stwierdzić, że jego twórczość jest stanowczo zbyt mało powszechna w naszej codzienności, a szczególnie w tym, co określamy patetycznie jako wychowanie naszej młodzieży. Piszę ten tekst przy tonach chopinowskiej muzyki i stanowczo uważam, że dźwięki jego preludiów, mazurków i nokturnów mogłyby pomóc młodym ludziom w odzyskaniu wrażliwości, która jest niestety bardzo skutecznie tłumiona, a nawet zabijana przez wrzaskliwy zgiełk reklam i innych „superprodukcji” mass mediów. Myślę tu o wrażliwości na piękno, harmonię, o potrzebie zatrzymania się w pogoni za nibywartościami, których posiadanie narzuca nam kolejny „wielki brat”, który „wie najlepiej”, co nam naprawdę potrzeba.
W tym kontekście, nie mogę (nie po raz pierwszy) powstrzymać się od refleksji, że źle się stało z tak ładnie rozpoczęto w roku ubiegłym edukacją muzyczną naszej młodzieży. W tym roku zabrało środków na kontynuację muzycznych spotkań przy fortepianie, z których korzystali w trzebnickim Klub – „iku” uczniowie naszych szkół ponadpodstawowych. Znacznie mniejsze są także szanse posłuchania muzyki klasycznej na koncertach popołudniowych i wieczornych. Mniej jest w tym roku w Trzebnicy zarówno koncertów festiwalu organowego, jak i wieczorów fortepianowych.
Patron trzebnickiej ulicy był człowiekiem wielkim i niezwykłym. Jego kompozycje, z których olbrzymia większość powstała na emigracji, zawierają olbrzymi ładunek patriotyzmu. Szczęśliwym może nazwać się każdy, kto mógł usłyszeć bezpośrednio, jak spod palców pianisty wypływają i wznoszą się w powietrze dźwięki etiudy rewolucyjnej, marsza żałobnego z drugiej sonaty czy kolędy ze Scherza h- moll. Jak wielkie „zagrożenie” dostrzegano w tej muzyce świadczy opowieść XJX wiecznego pamiętnikarza Józefa hrabiego. Krasińskiego, który odnotował, że Fryderyk Chopin „na zaproszonym …wieczorze grał dla nas swoje kompozycje…, a między tym zagrał „Jeszcze Polska nie zginęła” czyli Mazur Dąbrowskiego i z niego prześliczne swej kompozycji wariacje... Zachwycał nas cały wieczór”. Następnego rana hrabiego „przywołano” do ambasady rosyjskiej i zapytano: „Jak mógł być w domu, gdzie śpiewano patriotyczne, rewolucyjne pieśni?”. Gdy J. Krasiński próbował wytłumaczyć, że „Chopin grał tylko wariacje na temat starego Mazura” usłyszał takie znamienne zdanie sekretarza ambasady: „Jeżeli W Pan chcesz być wiernym Monarchy poddanym ... toś był powinien takiego jak Chopin demagoga za drzwi wypchnąć!!!”.
Dziś żyjemy w wolnym kraju, w wymarzonej przez pokolenia ojców i dziadów Ojczyźnie, w której jednak coraz bardziej brakuje uczuć prostych i pięknych, w tym także patriotyzmu. Niech muzyka wielkiego Fryderyka będzie nam ratunkiem i światłem we wszechogarniającym mroku komercji.

Wojtek Kowalski

Tekst pochodzi z cyklu "Uliczki mego miasteczka" publikowanego na łamach Tygodnika Lokalnego NOWA Gazeta Trzebnicka.
www. nowagazeta.pl


Pokaż więcej Pokaż mniej
 

ul. Chopina Fryderyka na innych fotografiach
  • 1930